Posłuchaj o kulisach tworzenia Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA 2024.
W rozmowie z Kacprem Rogalewskim współtwórcy FETY – Sara Warzyńska i Tomasz Kaczorowski – zdradzają szczegóły programu tegorocznej edycji, opowiadają o tym, skąd wzięła się nazwa festiwalu oraz kto go tworzy. Rozmawiają o haśle przewodnim – fantazji, różnicy między zwykłym teatrem a teatrem ulicznym i doradzają jak najlepiej przygotować się do oglądania spektakli w Parku Reagana.
Transkrypcja podcastu poniżej.
Transkrypcja
GAK. Wasze domy kultury w Gdańsku.
Kacper Rogalewski: To nasza mała tradycja, że spotykamy się co roku z organizatorami Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych i Plenerowych FETA. Ja nazywam się Kacper Rogalewski. Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie, co o tegorocznej edycji opowiedzą nam kurator programu polskiego Tomasz Kaczorowski i producentka festiwalu Sara Warzyńska. Cześć!
Sara Warzyńska: Cześć!
Tomasz Kaczorowski: Cześć!
KR: Za nami jubileusz, wydanie też jubileuszowej książki „FETA 25 lat”, ale być może są z nami tacy słuchacze i słuchaczki, którzy o festiwalu dowiadują się po raz pierwszy. Więc opowiedzcie coś im: czym jest festiwal i skąd jest ta nazwa, FETA?
TK: Festiwal jest jakimś takim szalonym pomysłem, który zrodził się ponad 25 lat temu. To powstało w ramach myślenia o obchodach tysiąclecia Miasta Gdańska. Pomysłodawcą festiwalu był Zdzisław Górski, który ostatecznie tego festiwalu nie zrealizował i przejęła go Plama. W zasadzie od początku istnienia festiwalu FETA trwa przy Plamie. Co więcej, FETA jest od świętowania tych obchodów tysiąclecia Miasta Gdańska i do dzisiaj świętujemy – już nie tysiąclecie, ale tysiąc-kilkulecie. Także staramy się, żeby to były takie obchody, w ramach których co roku Gdańsk przyciąga najciekawszych polskich i zagranicznych artystów teatrów plenerowych i ulicznych; coś, czego tak naprawdę przed powstaniem FETY w Gdańsku właściwie nie było.
SW: Warto dodać, że przy początkach FETY pracowała Pani Elwira Twardowska. To była wówczas kierowniczką Klubu Plama i ona przez wiele, wiele lat realizowała ten festiwal i dbała o to, żeby FETA była fetą, czyli takim prawdziwym właśnie świętem, o którym już wspomniał Tomek.
TK: Takim festiwalem, który też zagarnia różne przestrzenie Gdańska. No, bo na przestrzeni tych 20-kilku lat FETA odbywała się początkowo na Zaspie na pasie startowym, później się przenosiła; takim miejscem, z którym najdłużej, najtrwalej była związana, było Dolne Miasto, na które jeszcze nie jesteśmy w stanie wrócić ze względu na rozkopane ulice. Ale po drodze również zawitała do Centrum Hevelianum, na Plac Zebrań Ludowych i w zasadzie teraz jest trzecia edycja, kiedy gościmy z festiwalem w Parku Reagana, w zasadzie na granicy gdańskiego Brzeźna i Przymorza Wielkiego.
SW: Ja bym też chciała dodać, że tak naprawdę FETA znajdowała się w miejscach ważnych dla Gdańska. Bo w tym momencie naprawdę Park Reagana jest ważnym miejscem dla Gdańska – jest jednym chyba z naszych największych parków. Dużo osób spędza w nim czas. Nie wspomniałeś też o tym, że FETA gościła między innymi na terenach Stoczni Cesarskiej. Więc po prostu FETA krąży po Gdańsku. Tam, gdzie może, tam sobie zasiada na chwilę i po prostu jest miejscem, w którym możemy się cieszyć teatrem i tym, że mieszkamy w Gdańsku, który nam proponuje bardzo dużo aktywności.
KR: No właśnie, nie wiem czy nasi słuchacze i słuchaczki mieli okazję być w Gdańsku podczas FETY, ale FETA rzeczywiście zagarnia to miasto na te parę dni. Wracając do tegorocznej edycji festiwalu: ona odbędzie się od 11 do 14 lipca w Gdańsku; tak jak wspomnieliście, głównie w Parku Reagana. Czy to będzie tylko Park Reagana czy dalej gdzieś uciekniemy w miasto?
SW: Jedna akcja teatralna odbędzie się na Placu Zebrań Ludowych. Jest to stricte posunięcie oczywiście logistyczne; potrzebujemy dużego placu, [bo] szykuje się bardzo duże widowisko. Nie mogę zdradzić szczegółów, ale… no, będzie to francuska ekipa z naprawdę dużym widowiskiem. To jest ekipa taka z historią, znany teatr francuski. Będzie tam akcent muzyczny, będzie tam taki akcent, mrugnięcie oka do Gdańska i do Gdańszczan. Więc zaczynamy na Placu Zebrań Ludowych, zaczynamy też wernisażem FOTO FETY, bo teraz jeszcze oczywiście trwa konkurs FOTO FETY, zbieramy zgłoszenia, z zeszłorocznej edycji można przesyłać zdjęcia. No, więc startujemy na Placu Zebrań Ludowych – to jest czwartek, 11 lipca, potem piątek, sobota, niedziela; powiedzmy od takich godzin południowych zaczynamy już w Parku Reagana do godzin bardzo późno wieczornych.
KR: No właśnie, w zeszłym roku to bardzo wybrzmiało na konferencji prasowej, też Katarzyna Andrulonis o tym wspominała i wydaje mi się, że w zeszłorocznym podcaście też… że festiwal musiał się skrócić do trzech dni; 2024 rok zmienił to znowu na czterodniowy festiwal. Skąd ta zmiana? Dlaczego możemy się znowu cieszyć czterema dniami teatru?
TK: Przede wszystkim dlatego, że brakowało nam jednego dnia w zeszłym roku tak bardzo. Zorientowaliśmy się, że tworząc ten festiwal przez – no, grubo ponad pół roku, jeśli nie więcej – chcielibyśmy pracować na trochę więcej niż dwa i pół dnia. Także staraliśmy się teraz nagiąć czasoprzestrzeń, budżety i wszystko, co możliwe – po to, żeby ten festiwal mógł się wydłużyć do czterech dni.
SW: To jest też powrót, wiadomo, do takiej prawdziwej FETY, która… zdarzały się też takie edycje, które trwały po pięć dni – nam się na ten moment nie uda tego zorganizować. Mamy cztery dni i będziemy się z nich cieszyć i korzystać jak tylko się da.
KR: W zeszłym roku motywem przewodnim FETY była wspólnota, która szczególnie silnie wybrzmiała właśnie na Placu Zebrań Ludowych, podczas spektaklu otwarcia „Ukraina. Testament Szewczenko”. Kto był, ten też pamięta pewnie tę atmosferę, która rzeczywiście bardzo silnie odbiła się na uczestnikach całego wydarzenia. Jaki w tym roku jest temat przewodni?
TK: Zdecydowaliśmy się w gronie organizacyjnym, że tym tematem przewodnim jest fantazja. Potrzebujemy w obecnej rzeczywistości takiego wycinka rzeczywistości, w ramach którego możemy popuścić wodze wyobraźni, możemy dać się porwać na 40 minut, 50 minut, godzinę (zależnie ile trwa spektakl), żeby zapomnieć o wszystkim, co się dzieje wokół; żeby ta rzeczywistość została w jakiś sposób przetworzona. Wchodzimy w przestrzeń bardzo familijną. No, nie ukrywajmy, że teren Parku Reagana jest taką przestrzenią integracyjną dla całych rodzin, którą znamy na co dzień z różnych tras, na przykład migracyjnych na plażę, albo po prostu ze zwykłych spacerów. Natomiast na czas festiwalu stanie się to miejsce, ten park, przestrzenią, w której artyści nas wciągną w różne niesamowite światy. Będą nas porywać zarówno w muzyczne klimaty, które będą nas w jakiś sposób hipnotyzować i sprawiać, że będziemy się zatrzymywali na 5 minut. Będą spektakle, w których muzyka będzie nas wciągała na dłużej niż godzinę. Także zależy nam na tym, żeby ta fantazja dała nam taki moment wytchnienia w tej rzeczywistości i spolaryzowanego konfliktu społecznego. Ale też takiego pretekstu do wytchnienia dla mieszkańców w momencie, kiedy Gdańsk tak turystycznie oblegany może być trochę przyjaźniejszy, bo rozłoży się na tak duże tereny Parku Reagana.
SW: Też ta fantazja tegoroczna ma wiele twarzy. Bo wiadomo, fantazja dla każdego będzie czymś innym. Ale też festiwal w tym roku ma takie akcenty muzyczne, gdzie, wiadomo, w muzyce bardzo, bardzo można sobie popłynąć z fantazją i na to mamy kilka pomysłów, kilka propozycji dla naszych widzów. Będzie taniec, no, który, to jest po prostu świetna okazja do przekazania swojej kreatywności. Więc to są różne twarze fantazji, kreatywności – po prostu ma być pozytywnie i tak, żeby każdy sobie na chwilę mógł odpłynąć w swoim własnym jakimś tam toku myślenia i cieszyć się tą chwilą.
KR: No dobra, czyli kończy się festiwal, siadacie w zespole, zaczynacie pracę nad kolejną edycją i co jest tym czynnikiem zapalnym, który decyduje o tym, że temat przewodni będzie taki konkretny, jaki wymyśliliście? Czy ten temat formuje się dopiero, kiedy macie już pewien pogląd jak będzie wyglądał repertuar teatralny? Czy on jest wyznacznikiem i punktem, gdzie zaczynacie pracę?
TK: Obserwujemy to, co się dzieje w trendach teatralnych. Obserwujemy nowe produkcje, nowe spektakle i to, co nas zaczyna interesować, to staramy się z tych propozycji wyciągnąć wspólny mianownik, który jednocześnie otwiera nam umysły na to, żeby szukać kolejnych propozycji wpisujących się w dany idiom.
SW: Mhm, ale wiem, że tutaj w tym miejscu na pewno nasza programerka programu zagranicznego powiedziałaby też, że program często też jest wypadkową różnych rzeczy: to są też nasze możliwości finansowe, dostępność teatrów, więc tak naprawdę staramy się dopasować i możliwości finansowe, dostępność teatrów, nasz pomysł, nasz jakiś zamysł do tego i powstaje nam program, powstaje nam jakiś temat przewodni. Fantazja tegoroczna jest też troszeczkę odbiciem od zeszłego roku, w którym faktycznie temat dotyczył wspólnoty i bycia razem, ale nie ukrywajmy, to były też takie dosyć ciężkie tematy momentami na tych spektaklach, więc w tym roku chcemy dać po prostu oddech wszystkim, sobie.
KR: Tak, zdecydowanie też pojawiały się takie wątki wśród widzów, że te wszystkie spektakle z zeszłego roku były takie bardzo poruszające, ale no, to nie były proste tematy, więc też w takiej letniej atmosferze myślę, że fantazja super się sprawdzi. Myślę, że każdy organizator festiwalu ma swoich faworytów. Wiem, że pewnie wasz sen jest coraz krótszy, coraz bardziej intensywnie musicie pracować nad festiwalem i wiele rzeczy jeszcze jest w fazie przygotowawczej, ale powiedzcie nam o swoich faworytach tyle, ile możecie.
SW: Tomek, dawaj!
TK: Zdecydowanie z polskich teatrów moim dwoma faworytami są teatry, które wielokrotnie gościły na FECIE, to znaczy: jedno to jest duże widowisko „Don Kichot” Teatru HoM. Ja już temu spektaklowi przyglądałem się w zeszłym roku; ze względów terminowych nie udało nam się wtedy go zaprosić, a ta propozycja z kolei była na tyle oblegana, że już odłożyliśmy sobie ją na to, żeby zaprosić ją w tym roku. To jest duże widowisko, będzie można tam obejrzeć duże konstrukcje poruszające się po placu gry, spora obsada, też muzycznie bardzo mocny spektakl. No, oczywiście, fabuła Don Kichota w większości wszystkim jest znana: osoba, której wyobraźnia pracuje na tyle, że rzeczywistość nie potrafi za tą wyobraźnią nadążyć i ta przysłowiowa walka z wiatrakami dotyczy zarówno głównego bohatera, jak i tej rzeczywistości, która próbuje w jakiś sposób doścignąć Don Kichota. Także wielkie widowisko. Poza tym ściągamy do nas spektakl najnowszy Teatru Migro. Tak, ten spektakl jeszcze powstaje, jeszcze nie miał premiery, więc jesteśmy bardzo szczęśliwi, że „Tajniki”, bo tak taki będzie tego tytuł, oparty w dużej mierze na tańcu, na tańcu gaga, na ruchu, na tym, że oni po tym placu gry – możliwe, że nawet po kilku przestrzeniach placu gry – będą się poruszać i zmieniać przestrzeń, zmieniać rzeczywistość. To też będzie propozycja wpisana bardzo mocno w muzykę, rytm i to, co będzie nadawało temu w całości sens. W zeszłym roku spektakl Teatru Migro był naprawdę bardzo poruszający, mimo ciężkiego tematu skradł serca widzom festiwalu, ale także nam jako organizatorom. Naprawdę przepięknie wpisał się w tę przestrzeń Parku Reagana. Tak, to są tacy moi faworyci.
SW: No to ja pójdę w trochę inną stronę. Moi faworyci nie są z Polski. Wspominałam o muzycznych akcentach tegorocznych, no, to będzie Lorenza Mena Moreno, to będzie one man show, muzyczne one man show. On zaprezentuje dwa, nazwijmy to spektakle, ale to będą takie właśnie widowiska muzyczne i on będzie miał instrumenty skonstruowane przez samego siebie z takich przedmiotów codziennego użytku, które każdy może znaleźć w domu. I to będzie taka animacyjna akcja muzyczna. Myślę, że każdy się będzie chciał jakkolwiek w to zaangażować, ponieważ on będzie zapraszał publiczność, będzie można z nim zagrać. On też oczywiście przedstawi taki mały koncert. Więc ja w tym roku stawiam na muzyczne akcenty. Wraca też do nas Joshua Monten Dance Company, taneczna grupa, znowu muzyczny, taneczny akcent. Oni w zeszłym roku skradli serca wszystkich, którzy którzy byli na FECIE. Dostawaliśmy dużo sygnałów, więc powracają z innym spektaklem, więc mam nadzieję, że ten ruch wszystkich rozgrzeje w Parku Reagana jeszcze bardziej.
TK: Co więcej, w zupełnie innych okolicznościach wraca również do Gdańskiego Archipelagu Kultury spektakl Mikro Teatru pt. „APSIK!”, który był już obecny na Archipelagu Wyobraźni Młodego Widza. Tym razem udało nam się porozumieć, żeby ten koncert performatywny mógł odbyć się w warunkach plenerowych, także artyści zaadaptują to i mam nadzieję, że tak samo jak podczas prezentacji w Stacji Orunia, skradną serca widzów. Bo to taki spektakl rodzinny, familijny, który sprawia, że dzieci krzyczą: to już koniec? jeszcze! prosimy więcej!
KR: No, i to też jest ciekawe, że festiwal teatralny jednak często się kojarzy jako festiwal sztuki takiej też wyższej, która wymaga jednak od nas pewnego doświadczenia, pewnego wykształcenia, pewnej wrażliwości, no, i też często się kojarzy z dorosłymi. A FETA jednak wychodzi naprzeciw rodzinom, też dzieciakom, no, i chciałem was o to zapytać. Jakie plany macie, jeżeli chodzi o FETĘ: czy ona dalej będzie dostępna też dla tych najmłodszych widzów?
TK: Oczywiście! Przestrzeń parkowa szczególnie jeszcze nas do tego zobowiązuje. W tym roku zaprosiliśmy trzy spektakle, które z tych polskich propozycji odpowiadają po prostu grupom wiekowym najmłodszych widzów, ale też widzom familijnym. To już jest wspomniany wcześniej „APSIK!” Mikro Teatru, koncert performatywny. Ponadto zaprosiliśmy TeatRyle – to jest zespół dwójki aktorów z Teatru Animacji w Poznaniu, którzy specjalizują się w takich spektaklach plenerowych, w których wykorzystują środki teatru lalek. To są wyśmienici animatorzy i przepiękne lalki w spektaklu „Włoszczyzna”. I zaprosiliśmy również „Opowieści z Szafy” Marty Andrzejczyk – taki spektakl w duchu pedagogiki teatru, bardzo animacyjny, też stwarzający z takiego przedmiotu, z mebla, który każdy z nas ma w jakiejś formie na co dzień, znowu jakiś nowy świat wciągający nas do niego. To jest to, wszystkie te trzy spektakle są w zasadzie też oparte bardzo mocno na muzyce i w jakimś stopniu na teatrze ożywionej formy.
SW: Ja Tomek uważam, że jednak serce widzów skradnie inny spektakl.
TK: Opowiadaj.
SW: Taka włoska produkcja… Compagnia LA FABIOLA [się] zaprezentuje… to będzie taki spektakl dwóch marionetek. Jedną z marionetek będzie uroczy piesek, tak więc myślę, że…
KR: No tak, to konkurencja jest duża.
SW: Konkurencja jest duża.
TK: Lubię taką konkurencję.
SW: Tak, chociaż wiem, że koncert będzie na pewno wielkim, wielkim widowiskiem – wszyscy będą śpiewać i krzyczeć, ale myślę, że nasz piesek skradnie serca nie tylko najmłodszych widzów.
TK: Zresztą mieliśmy dowód na to dwa lata temu, kiedy na FECIE mieliśmy spektakl „Pero perdido” – też opowieść o biednym, zbłąkany, bezpańskim psie.
SW: Będzie trochę bardziej pozytywnie, bo jak już powiedzieliśmy, będzie pozytywny rok.
TK: Tak i też bardziej familijnie, bo jednak w tamtym spektaklu był dramat bardzo mocno tego stworzenia, które było głównym bohaterem. Natomiast w tym roku skupiamy się na tym, żeby to jakby włączało całe rodziny i w takim duchu teatru ulicznego po prostu ta przepiękna marionetka psa. Bo to jest też bardzo ważne, że…
SW: Tak, że to jest dzieło sztuki.
TK: Że to jest forma marionetki, że to nie jest pierwsza lepsza lalka. To jest jedna z najtrudniejszych lalek do opanowania – marionetka, czyli lalka podwieszona na sznurach i animowana na krzyżaku przez aktora. No, jest po prostu tak do złudzenia animowana, jakby to był prawdziwy pies.
KR: Kiedy ja dzisiaj myślałem sobie o poprzedniej edycji festiwalu, próbowałem sobie przypomnieć dwa spektakle, dwa, trzy, które zrobiły na mnie największe wrażenie i też podczas których ta publiczność gdzieś tam świetnie zagrała, to te dwa moje typy to są kompletnie różne dwa spektakle. Ale tak najbardziej, jeśli miałbym coś wspominać, to te „Cienie”, które były w zeszłym roku. Pamiętam, że oglądałem je w maksymalnym słońcu, z gigantyczną publicznością, wtedy więc jak docierałem do tego punktu festiwalowego, gdzie miał się odbyć spektakl, pomyślałem sobie, że to jest jakieś szaleństwo mówić o takim temacie w takiej aurze, też w Parku Reagana, który jest blisko plaży, więc jest tam jednak dość wakacyjny klimat. No, jest to środek też sezonu letniego w Gdańsku i to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to fakt, że jak ten spektakl się już zaczął, to to było najmniejsze pomieszczenie na świecie. Jakby ten wielki park zrobił się nagle jak po prostu pudełko zapałek. Wszyscy zamilkli i spektakl zadziałał świetnie i wtedy sobie pomyślałem chyba po raz pierwszy w życiu, co to jest w ogóle teatr uliczny i dlaczego teatr uliczny i plenerowy, dlaczego on może być czasami kompletnie innym doświadczeniem, niż teatr w pomieszczeniu. Więc chciałbym was zapytać, co według Was tak sprawia, że te teatry które są na świeżym powietrzu działają czasami inaczej, niż te, które są w pomieszczeniu.
TK: Przede wszystkim to są teatry i spektakle, które działają w kontekście miejsca. Za każdym razem jest zupełnie inaczej, ponieważ muszą się wpasować w pewnego rodzaju naturalną scenografię plenerową. Te spektakle są zazwyczaj bardziej otwarte, dostępne, bardziej dynamiczne i również nastawione na to, że widzowie będą oglądać na przykład tylko fragmenty, ponieważ są w drodze, są w biegu gdzieś; [te spektakle] mają zaprogramowane takie sytuacje i takie obrazy, żeby ludzie chcieli zostać dłużej, albo wrócić, albo zobaczyć coś więcej.
SW: Ja też uważam, że te spektakle są wyjątkowe ze względu na to, znaczy dostępne ze względu na to, że one się po prostu dzieją gdzieś w przestrzeni miejskiej. Każdy się przemieszcza w przestrzeni miejskiej, idzie do pracy, do szkoły, na spacer i łatwiej jest po prostu; idziesz sobie, patrzysz, zatrzymujesz się, coś cię zaciekawi, zostajesz i patrzysz, że ktoś obok ciebie stoi; stoi obok ciebie kolejna inna osoba, ktoś podchodzi jeszcze znowu… Ja myślę, że to jest po prostu takie niezobowiązujące. Ktoś stanie przez przypadek na 5 minut, nim obróci się minie 20 minut, skończy spektakl, cieszy się i chce spróbować czegoś jeszcze innego. To jest po prostu taka dostępność według mnie, w takim czystszym jakimś wymiarze: po prostu idziesz, jesteś. Nie potrzebujesz niczego, nie musisz się ubierać, nie musisz sprawdzać godziny. No jakby… trafisz na jakiś spektakl, to trafisz, jak nie – to trafisz na inny. Więc ja myślę, że to jest też siła po prostu tego, że ten spektakl trwa i to Ty wybierasz, czy się zatrzymujesz, czy się nie zatrzymujesz.
KR: No właśnie, też sam fakt, że nie musisz mieć nawet biletu, nie? To też działa tak, tak swobodnie się można poczuć jako widz lub widzka, że to ode mnie zależy, czy chcę być częścią tego czy nie i kiedy zacznę być częścią, a kiedy skończę.
SW: I możesz w każdym momencie wyjść. Oczywiście, nie polecam! Ale jakby masz tę możliwość, że jakby sam decydujesz, kiedy zaczynasz oglądać i kiedy sobie wychodzisz.
TK: Oprócz tego, że mamy takich widzów, którzy intencjonalnie przyjeżdżają i przychodzą na FETĘ, to taka podstawowa różnica polega głównie na tym, że do teatru, na scenę, widzowie przychodzą specjalnie, a w plenerze, w mieście, w przestrzeni publicznej to teatry przychodzą do widzów.
SW: To prawda. No, mamy też takie głosy z zeszłego roku, że plaże w okolicy Przymorza po prostu były puste w trakcie FETY, bo wszystkie osoby, które planowały iść na plażę przechodząc przez Park Reagana zobaczyły, że coś się dzieje i po prostu zostały w tym parku, odpuściły plażowanie. No, i to nas chyba cieszy najbardziej, że jeżeli ktoś nie planował w ogóle spędzenia dnia na FECIE, szedł na plażę, żeby po prostu sobie poleżeć nad morzem, a został w parku i został z nami przez cały dzień. To to jest miód na nasze serce.
KR: Tak, jeszcze jak sobie przypomnimy tą pogodę, no, to pusta plaża to jest abstrakcja w taką pogodę.
SW: Prawda. A propos pogody: festiwal FETA – rozmawialiśmy o nazwie – miał też kiedyś mieć nazwę Udar. Właśnie ze względu na świecące słońce i na to, że wszyscy stoją w pełnym słońcu i oglądają spektakle, po czym doznają udaru… Ale wszystko jest bezpiecznie, mamy też całe zaplecze medyczne podczas festiwalu, więc nic się nikomu nie stanie, żaden udar nikomu nie grozi.
TK: [W czasie] zeszłorocznej edycji trafiliśmy na cudowne okienko pogodowe. W zasadzie przez cały festiwal mieliśmy pogodę „zamówioną”, słoneczną, bezdeszczową.
SW: Teraz też zamawiamy.
TK: Zamawiamy.
SW: Zamawiamy: raz, dwa, trzy.
TK: Tak, natomiast wtedy wypadało się przed festiwalem. Mamy nadzieję że w tym roku będzie podobnie
KR: No, myślę że organizując festiwal na świeżym powietrzu, w lipcu, nad polskim morzem trzeba mieć nerwy ze stali, jeżeli chodzi o pogodę, no, bo ona jest tak nieprzewidywalna, że trzeba się liczyć z każdą ewentualnością. No, ale trzymamy kciuki za pogodę. Myślę, że to już będzie taka kolejna tradycja po zeszłym roku, że zawsze będzie ładnie. A my jeszcze podzielimy się z Wami takimi swoimi złotymi wskazówkami jak przygotować się na festiwal, co jest najważniejsze, żeby się dobrze bawić. To ja może zacznę: pamiętajcie o tym, żeby zadbać o odpowiedni ubiór, bo to jest jednak cały dzień teatrów, pogoda się bardzo dynamicznie zmienia nad morzem. I też o to, żeby dbać o nawodnienie, żeby nikomu nic się nie stało, bo też wasz komfort jest bardzo istotny.
SW: Tak, dobrze zacząłeś. Na pewno butelka wody, na pewno plecak. W plecaku proponuję mieć kocyk, cokolwiek, albo kurtkę, na której można usiąść albo się potem w nią ubrać. Coś na głowę, bo jednak ten udar słoneczny mimo wszystko każdemu grozi. Lornetka może się przydać, bo wiadomo, że niektóre spektakle będą troszkę mniejsze, więc jeżeli ktoś będzie stał w oddaleniu, to przyda się lornetka.
TK: Zachęcamy, żeby jeżeli będzie pogoda deszczowa, ludzie nie przychodzili z parasolami, ale z płaszczami, po to żeby nie zasłaniać innym, którzy są dalej. I z takiego savoir vivre’u festiwalowego też bardzo prosimy, żeby widzowie najbliżej placu gry siadali, żeby nie zasłaniać, żeby jak najwięcej osób mogło te spektakle zobaczyć.
SW: Tak, taka jest zasada: najpierw siadamy, siadamy, siadamy, siadamy na ziemi; potem ewentualnie widzowie, którzy mają krzesełka, a potem wszyscy stojący i ewentualnie na samym końcu ci, którzy przychodzą z własnymi drabinami, bo i tacy się zdarzają. I bardzo prosimy nie palić na terenie grania, ponieważ to przeszkadza innym.
KR: To jest bardzo ważne i też zachęcam, żeby zaopatrzyć się w miarę szybko w mapę festiwalu albo tą elektroniczną albo gdzieś znajdującą się pewnie na mediach społecznościowych i na stronie internetowej festiwalu, bo ten teren jest bardzo duży. Ale spokojnie, gwarantuję, że jeżeli pierwszego dnia już opanujecie mapę, to pozostałe dni będą jak bułka z masłem. O czym też ja jeszcze pomyślałem, o dwóch rzeczach: to, żeby korzystać z komunikacji miejskiej, dlatego też, że to jest teren parkowy, więc nie ma tam parkingu samochodowego. Myślę, że to jest w ogóle też fantastyczne, w duchu miejskim, żeby przyjechać komunikacją miejską.
SW: Albo rowerem. Gdańsk ma bardzo dużo ścieżek rowerowych, więc zapraszamy rowerem.
TK: I w Parku Reagana jest to wszystko idealnie dostosowane, żeby do większości placów gry można było dojechać rowerem.
KR: I jeszcze jedna, ostatnia rzecz, bo pamiętam też po zeszłym roku, że bywały takie sytuacje: jeżeli przychodzicie ze swoimi zwierzakami, to pamiętajcie, że to jest też teatr, on bywa spontaniczny, bywa głośny, bywają jakieś niespodziewane reakcje, więc jeżeli czujecie, że wasz zwierzak może sobie z tym nie poradzić, to niech lepiej zostanie w domu. A jeżeli są to dla niego w miarę komfortowe warunki i czujecie, że w parku będzie się czuł dobrze, to jak najbardziej zapraszamy.
SW: Jako behawiorystka powiem: lepiej mieć smycz, niż nie mieć smyczy. Więc bardzo proszę o pilnowanie swoich psiaków i smycz. Oczywiście w Centrum Festiwalowym też będziemy mieli miskę i będzie można napoić psiaki. Jak już przy Centrum Festiwalowym jestem, to tam też będą dostępne programy, tam też będą dostępne mapy. W Centrum Festiwalowym też będą wolontariusze, którzy pomogą, udzielą informacji. Oni są dla nas bardzo, no, nieocenionym wsparciem podczas całego festiwalu.
TK: To są fantastyczni ludzie, którzy tworzą atmosferę całego festiwalu, wiedzą o nim praktycznie wszystko, a jeżeli nie wiedzą, to się dowiedzą.
SW: Tak. Mamy wolontariuszy, którzy już od lat współpracują z nami rokrocznie przy FECIE, więc tak, wskażą, gdzie odbywają się spektakle i będą pomocną dłonią.
KR: Myślę, że ten, kto był nieprzekonany, już chyba nie ma złudzeń, że czuje, że jest zaproszony na nasz festiwal. FETA czeka na Was w lipcu, 11—14 lipca w Gdańsku. Coraz ta liczniejsza publiczność gdzieś rodzi takie pytanie: kto stoi za tą FETĄ, jak duży jest ten zespół i z kim pracujecie?
TK: Główny trzon zespołu to jest tak naprawdę zespół Plamy, ale tak naprawdę tworzymy to wespół z całym zespołem Gdańskiego Archipelagu Kultury na różnych poziomach. Główną producentką festiwalu jest Katarzyna Andrulonis, która jest również kierownikiem oddziału Plama GAK. Ponadto pracujemy w takim gronie programowym: główną programerką od wielu lat programu zagranicznego jest Karolina Pacewicz. Ja dołączyłem do zespołu trzy lata temu i bardzo się cieszę, że możemy w zasadzie te propozycje, które ja przynoszę później wspólnie, kolektywnie w zespole biura organizacyjnego festiwalu sobie omawiać i wybierać pod konkretne idee, które sobie próbujemy zamapować, nazwać, żeby był główny motyw festiwalu. Ponadto, to nie jest tylko tak, że mamy trzon artystyczny, kuratorski, mamy trzon również techniczny i produkcyjny, a także promocyjny. Tutaj obecna Sara Warzyńska jest producentką, ale pewnie można by to jeszcze rozszerzyć o wiele innych nazw i funkcji ponieważ, no, trudno to ograniczyć do tak naprawdę jednej rzeczy, którą robimy. Mimo tego, że zajmujemy się jakimiś konkretnymi zakresami zadań, to i tak w zasadzie tworzymy to wszystko wspólnie. Ponadto w Plamie są jeszcze dwie wspaniałe, w zasadzie trzy wspaniałe osoby: Zbyszek Wymysłowski – nasz technik, który zawsze ogarnia logistykę tego miejsca, gdzie magazynujemy cały sprzęt na festiwalu FETA, nadzoruje, żeby to wszystko zostało dobrze skatalogowane, wydane, a także reaguje na wszystkie potrzeby techniczne. Jest Teresa Szalecka, która dba o to, żeby ten festiwal miał serce, to znaczy żeby artyści w garderobach znaleźli warunki komfortowe, żeby mogli mieć tam przestrzeń, w której odpoczną, w której poczują się na chwilę zrelaksowani – może nie jak w domu, ale jak w miejscu, o które ktoś zadbał swoją ręką tak, jak jakby dla siebie to przygotowywał. Ponadto jeszcze jest Paweł Kubiak, który również od początku istnienia festiwalu…
SW: Tak, Teresa i Paweł generalnie bardzo długo już pracują przy FECIE i bez nich myślę, że… ich doświadczenie jest dla nas bardzo cenne każdego dnia przy organizowaniu i wymyślaniu FETY na nowo.
TK: Tak, ich doświadczenie jest ogromne. No, bo tak jak kiedyś Paweł powiedział, pierwsze, pierwsze festiwale odbywały się w warunkach, w których nie do końca było wiadomo, jak robić taki festiwal. Także oni tak rozpoznawali jak to się robi i dzięki ich doświadczeniu dzisiaj nam jest o wiele łatwiej.
SW: No, żeby było jasne: Paweł faktycznie tworzył festiwal od początku i to były warunki harcerskie, bez takiego łatwego dostępu do telefonów… komputery? No, to już w ogóle można było o tym zapomnieć. Więc Paweł wie, jak się robi festiwal z niczego.
TK: Tak, w naszym stałym zespole w zasadzie chyba nie wymieniłem tylko jednej osoby, czyli Agaty Kościołowskiej, która wspiera nas promocyjnie i jest już kolejną edycję w zespole Plamy.
SW: Tak. Poza tym kiedyś było tak, że właśnie zespół Plamy tylko tworzył FETĘ. Teraz się udało od kilku edycji taką szerszą współpracę zaciągnąć z naszym całym zespołem Gdańskiego Archipelagu Kultury, więc współpracujemy z pracownikami i pracownicami naszych innych oddziałów i ta współpraca jest owocna. Każdy też coś przynosi, coś swojego, nowego, więc oby nam ta współpraca szła dalej tak prężnie, jak do tej pory.
KR: Właśnie, to też tylko dopowiem dla tych, którzy nie wiedzą: Plama to jest dom kultury na gdańskiej Zaspie, który jest częścią Gdańskiego Archipelagu Kultury. Więc festiwal tworzą ludzie, którzy kulturą żyją przez cały rok i ta kultura tam prężnie działa teatralnie i nie tylko. Więc, jeżeli komuś zabraknie jeszcze trochę dodatkowych bodźców artystycznych po festiwalu, no, to pamiętajcie o tym, że możecie zawsze nas odwiedzać w domach kultury w Gdańsku. Skoro mówiliśmy o fantazji, to powiedzcie proszę jak oczami swojej wyobraźni, fantazji widzicie sobie ten festiwal za 10 lat. Może być to najbardziej abstrakcyjny pomysł, nie musicie być też częścią tego festiwalu za 10 lat nawet. Też z perspektywy po prostu widzów jak widzicie FETĘ?
TK: Ja życzę temu festiwalowi, żeby był cały czas doceniany przez odbiorców. Myślę, że życzę temu festiwalowi też, żeby mógł odkrywać jeszcze kolejne przestrzenie miasta.
SW: Pytanie było o to, jak widzę FETĘ za 10 lat. Myślę, że widzę ją bardziej jeszcze zwariowaną; taką, która wkracza trochę bardziej w jakieś elektroniczne przestrzenie. Widzę w niej więcej muzyki, więcej takich akcji performatywnych, ale nie widzę wielkich widowisk. Ja bym chciała, żeby FETA była takim miejscem, gdzie naprawdę człowiek ma okazję spotkać się z artystą, który występuje i jest bardzo blisko niego.
KR: No, to ja przede wszystkim życzę i wyobrażam sobie FETĘ w taki sposób, że ona po prostu jest i trwa, i jest bardzo związana z teraźniejszością, czyli trochę tak, jak było dotychczas. Żeby ten festiwal nigdy nie utracił tego, że on jest cały czas w jakimś konkretnym punkcie, też choćby przez motyw przewodni, przez to, gdzie się odbywa. No, i przede wszystkim też życzę mu, żeby po prostu Gdańsk rzeczywiście coraz silniej żył tą FETĄ przez te parę dni lipcowych, bo myślę, że to jest po prostu kultura, której też trochę wszyscy potrzebujemy, która jest już tak jak mówiliśmy maksymalnie dostępna dla wszystkich, więc pielęgnujmy to. Mam nadzieję, że to będzie się jeszcze bardziej rozwijać. No, dobrze, to myślę, że wszystko już wiemy. Na początku straszyliście nas, że za wiele nam nie powiecie, a jednak udało się dużo wyciągnąć. Więc bardzo się z tego cieszę, po więcej szczegółów zapraszamy na pewno na Facebooka FETY, wkrótce pewnie też na stronę. Tam wspomniana już Agata dba o to, żebyście wiedzieli coraz więcej i żebyście już powoli mogli wybierać swoich faworytów podczas festiwalu. Ja dziękuję wam bardzo, to była przyjemność jak zawsze i trzymam kciuki, żeby wszystko się udało.
SW: Nie dziękujemy. Do zobaczenia w lipcu!
TK: Do zobaczenia na FECIE!